Zamknęli nas w czterech w tej tak ciemnej celi a cela sześć metrów długości.
I pot zalewa, zalewa nam oczy bo brak nam powietrza z wolności [x2]
W więziennym szpitalu na twardym posłaniu, umiera młodzieniec nieznany
Lecz mu się porusza w powolnym konaniu dookoła on wodzi oczami [x2]
A ręce i nogi ma skute w kajdany, a za co on nosi te pęta.
Wyrokiem sądowym na śmierć jest skazany a wyrok sądowy rzecz święta [x2]
W łóżku szpitalnym siostrzyczka więzienna, młodemu więźniowi tłumaczy.
Młodzieńcze, młodzieńcze Ty wrócisz do domu, dziś znów cię Twa matka zobaczy[x2]